Ponownie Formacja Graniczna na tapecie.
Jest taka lokalizacja, o której mówią Szaolin. Źle się dzieje w Klasztorze.
Są Panie Sprzątaczki. Na ogół ciche. Cicho wlezie, cicho wylezie... A "w międzyczasie" posprząta, wymiecie... I kibel do czysta wysprząta.
I tak to idzie. Są sprzątaczki - dobrze. Nie ma? Telefon do przełożonych, żeby były. A jest ich coraz mniej. Bo mundurowe formacje, zamiast zwalniać umundurowanych socjopatów, dyletantów, albo zmotoryzowanych alkoholików, wolą wypracowywać oszczędności na sprzątaczkach.
Jak to wygląda? Ano tak:
Każdy weekend laski są w robocie. Do posprzątania - sporo. Bo jednostka, o której mowa, ma własny hotel. A tam... ooo panie, czego One tam nie znajdują, gdy już wyjedzie ten i ów. I skarżą się - słusznie - Panie Sprzątaczki. A co słyszą w odpowiedzi?
- Pani Eufrozyno, przecież może pani się zwolnić i poszukać pracy "na mieście" i potem do nas wrócić, żeby się pochwalić.
Ładne? Zwłaszcza w ustach gołowąsa, który pracę Pań Sprzątaczek ma na pieczy.
Poznaj szerszy obraz patologii w Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej:
Straż Graniczna Koszalin - podwładny trafił do szpitala