Putler (źródło: http://daajner.blogspot.com/2014/03/putler.html)
Putler (źródło: http://daajner.blogspot.com/2014/03/putler.html)
Robert Szmarowski Robert Szmarowski
1711
BLOG

Putler - coś w tym jest

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 6

Państwo Putina gloryfikuje brutalne zło i cyniczne cwaniactwo.

Porównanie Putina do Stalina nie do końca jest trafne.

Przychodzi łatwo, bo Putin deklaruje chęć odbudowy Związku Sowieckiego. Stalin był nie tylko władcą absolutnym tego krwiożerczego tworu. Był twórcą jego potęgi.

Ale gdy weźmie się pod uwagę metody, Putin niemal jako kalkę, stosuje metody... Hitlera.

Wyrywanie cudzych ziem, pod pretekstem obrony zamieszkującej je własnej mniejszości etnicznej. Zamy to z "Kraju Sudeckiego", ale i z Abchazji, Osetii, Krymu i tak zwanej Noworosji.

Straszenie wojną na wszelkie sposoby. Ostatnio w grze pojawiła się nawet karta atomowa. U Hitlera była to "remilitaryzacja Nadrenii", jawne straszenie zachodnich dyplomatów, aż wreszcie straszak Czechosłowacki. Dopiero w wypadku Polski, Zachód powiedział "sprawdzam". A raczej wyszeptał, w wyniku czego słono zapłacił za zwycięstwo w konfrontacji, która przybrała charakter totalny.

Zniewalanie potencjalnych wrogów za pomocą scenariuszy ekonomicznych, zainicjowanych dekadę wcześniej. I "pokojowe inicjatywy" z ukrytym zapalnikiem. Hitlerowskie Locarno, putinowski gaz, "traktat miński" z iluzoryczną wizją pokoju dla Ukrainy. No i francuskie Mistrale, które albo trafią do Rosjan, albo francuska głowa państwa trafi pod polityczną gilotynę.

Aż wreszcie coś, co można określić, jako władza nad "id". Nad pierwotnymi instynktami, takimi, jak nienawiść i agresja. W stalinowskim państwie ludzie stawali się źli, bo do tego zmuszał ich system. Jeśli ja nie zadenuncjuję, zadenuncjują mnie. Albo: gnębię, gdy muszę, ale gdy mogę, pomagam. Za to w państwie Hitlera wyglądało to inaczej: "Postępuję podle, bo już mogę". Bo zło jest wreszcie legalne. W samych Niemczech, w "metropolii" ta tendencja być może nie była tak widoczna. Natomiast na ziemiach podbitych widać ją wyraźnie. Zarówno u samych okupantów, jaki i u ich pomocników, wywodzących się z ludności podbitej. Mało kto, w przedwojennej Polsce, wpadłby na pomysł, aby wydawać swoich żydowskich współobywateli na pewną śmierć, często męczeńską. Mało kto, choć antysemitów nie brakowało i nie brakowało brutalnych wybryków z ich udziałem.

Państwo Putina gloryfikuje brutalne zło i cyniczne cwaniactwo. Rosjan modeluje się w kierunku satysfakcji z tego, że kierownictwo ich państwa podstępem wzbudziło zaufanie wspólnoty międzynarodowej i wykorzystało je, aby powiększyć kapitał podbojów. "Warto być szubrawcem", zdaje się brzmieć to nowe państwowe credo państwa Putina.

Współczesna Rosja nie głosi internacjonalizmu. Głosi nacjonalizm. Jednak tak zwany socjal ma tam wciąż żywe tradycje. Do połączenia obu tych idei w jeden brunatny zlepek - tylko jeden krok.

7 listopada 1939 roku miał miejsce incydent w Venlo. Niemcy podstępnie zwabili nad granicę dwóch brytyjskich agentów i uprowadzili ich z terytorium neutralnej Holandii. Agenci byli wybitnymi pracownikami wywiadu. Ich strata była dla aliantów dotkliwym ciosem. Brzmi znajomo? Zapytajcie Estończyków.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka