Robert Szmarowski Robert Szmarowski
713
BLOG

Szmara, czyli potęga ksywki

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Różnie o mnie mówiono. Każdy ma jakąś ksywkę.

Czasem ją sobie obieramy, czasem nam ktoś ją przydzieli. I tu dalej bywa różnie. Bo i ta samodzielnie wybrana, może być trafna i chwytna, ale i ta nadana za plecami może być nieprzyjemna.

Ja o kilku swoich Sułtanach nie mówię już inaczej, niż "półgłów", albo "Geniusz Karpat". Spory sztab się zebrał tych półgłowych geniuszy ostatnio.

Ja byłem we wczesnej młodości Gucio. Jednemu koledze się skojarzyłem z bohaterem drugiego planu w serialu "Pszczółka Maja". Minęło kilkanaście lat i zostałem Psycholem. To z kolei od profesji, którą wypełniałem na poziomie "co, ja nie dam rady?"

Obecnie jestem Szmara. To jest ksywka nadana za plecami, ale przecież nie jakaś uwłaczająca. Wynika z nazwiska, więc niech będzie. Wolę "Rebeliant" i ta wola jest na ogół honorowana. Więc niech też będzie. Ale "Szmara" tak cudownie skraca korespondencję bezprzewodową, że zaakceptowałem naprawdę bez poczucia krzywdy. Na rynku dostępne są modyfikacje semantyczne. Na przykład "Szmaro". To, zdaje się, wołacz.

Najlepsze jest to, że w mojej rebelianckiej misji, ksywka "Szmara" lokuje się jako filar przekazu:

Jarek, Kuba, Adam, Grzesiek - w świetle najnowszych plotek, nie idę w Bieszczady.

Nadchodzi czas Waszego koSZMARA.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości