Robert Szmarowski Robert Szmarowski
681
BLOG

Dajcie broń Ukrainie!

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 6

Ukraina ma wielki problem z realizacją założeń mobilizacyjnych. To już nie jest tajemnicą. Bardzo wielu obywateli Ukrainy, podpadających pod wiek mobilizacyjny, od wielu miesięcy przesącza się przez granicę z Polską.

Z jednej strony, mało to chwalebne. Ale jest strona druga i trzecia. Druga jest taka, że w ukraińskim dowództwie nie wszyscy okazują się lojalni w stosunku do własnego państwa. W tej sytuacji, żal iść w bój i życie stracić w zasadzce, bo jakiś krypto-bolszewik drąży sztab od wewnątrz.

Trzecia strona jest taka, że choć przykro nam to sobie uświadamiać, z Polski także wiano na potęgę, gdy widmo wojny z III Rzeszą stało się nieuchronne. Wśród tych, którzy zdążyli odpłynąć, był Witold Gombrowicz.

Naplułbym w mordę tym, którzy blokują sprzedaż broni dla Ukrainy, argumentując, że:
a - to zaogni konflikt
b - to nie zrównoważy przewagi Rosji.

Zaogni konflikt? To, że ofiara będzie mogła odpierać agresję, zaogni konflikt? Czyli zarówno napastnik, jak i ofiara, są stronami konfliktu? Godzi się przypomnieć żart o tym, że ten, któremu ukradziono rower, jest de facto zamieszany w kradzież roweru.

Nie zrównoważy przewagi Rosji? No i co z tego? A po co równoważyć przewagę agresora? Wystarczy zabezpieczyć potrzeby obrony przed agresją. Jeśli agresor ma pięć tysięcy czołgów, obrońca wcale nie potrzebuje czołgów. Potrzebuje środków obrony przeciwpancernej. Jeden czołg kosztuje sto razy więcej, niż jeden kierowany pocisk do niszczenia czołgów.

W czasie wojny zimowej Finlandia wcale nie potrzebowała równoważyć potęgi armii sowieckiej. Potrzebowała skompletowania systemu obrony. Ówcześni rządzący sprawę zaniedbali, dlatego Finlandia musiała ugiąć się pod ciężarem roszczeń najeźdźcy. Dała mu przy tym takiego łupnia, że mimo wszystko obroniła swoją niepodległość. Gdyby jej elita władzy wyasygnowała właściwe kwoty na obronę, bilans starcia wypadłby dla agresora katastrofalnie. A mowa nie o kwotach kosmicznych, nie o takich, które zrównałyby Finlandię z Sowieckim Molochem pod względem masy pancernej, czy ludzkiej. Mowa o kwotach równych niezbędnemu minimum.

Takiego wsparcia potrzebuje dziś krwawiąca Ukraina. A za chwilę, być może w obliczu podobnych wyzwań stanie rozleniwiona Polska.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka