Fakt istnienia Policji najczęściej przeszkadza bandytom. Ale dlaczego przełożonym soleckich policjantów nie przeszkadza fakt istnienia bandytów?
Tytuł niniejszej publikacji jest inspirowany polskim filmem z lat siedemdziesiątych. Film, z udziałem Bronisława Cieślaka, opowiada historię śledztwa w sprawie seryjnego mordercy, który na ofiary wybierał ludzi o ciepłym usposobieniu, szczęśliwych z tego, że mają dla kogo żyć. Zabijał przy pomocy sztucera z lunetą. Był precyzyjny. I do samego końca pozostał wściekły na wszystkich.
Od filmowej fikcji przejdźmy do rzeczywistości. Współczesnej. Akcja tej opowieści toczy się w Solcu Kujawskim.
Pewien czas temu jeden z mieszkańców założył profil na portalu Facebook, gdzie lżył funkcjonariuszy Policji. Sprawa niebłaha, bo miejscowa żulia poczuła się bardzo dowartościowana i wraz z gniewną gówniarzerią zaczęła sobie coraz śmielej poczynać. Zarówno wobec policjantów przystępujących do interwencji, jak i do tych, którzy już po służbie, spędzają czas z rodzinami. Jednemu z funkcjonariuszy spalono samochód.
Policjanci próbowali jakoś temu przeciwdziałać i w końcu profil został usunięty. Ale powrócił. Obecnie prześladowca policjantów działa w ramach profilu „Jestem z Solca i mam pierdolca – reaktywacja”.
Kim jest administrator tego profilu? Nazywa się Marek S. W części informacyjnej swego „portalu” przedstawia się jako „Wściekły Reporter Brzydal” i podaje numery telefonów na potrzeby kontaktu z czytelnikami: 797989899, 694075005, 535288000. Wściekły odwołuje się do internetowej strony „pobici.pl”, utworzonej przez pewnego parlamentarzystę, któremu żona przejada pieniądze na wódkę.
Co znajdziemy na profilu „Jestem z Solca...”?
Oprócz treści, które ze Wściekłego mają uczynić trybuna pokrzywdzonych mieszkańców, czyli tu drożyzna, a tam pani burmistrz krzywo spojrzała, głównym wsadem są kalumnie na policjantów. Nie tylko kalumnie. Wściekły wyszukuje w sieci prywatne zdjęcia funkcjonariuszy i publikuje je wraz z danymi personalnymi. A łapie dosłownie wszystko. A to „chłopaka na komendzie skatowali” (anonimowa wiadomość na priv), a to paralizatora użyli wobec spokojnych chłopców na podmiejskiej wycieczce.
Któregoś razu Wściekły dał głos pobitemu chłopcu:
- Zgłosił się do mnie pobity mieszkaniec Solca. Powiedz, jak się nazywasz?
- Darek.
- No dobrze... Jak to wyglądało?
- No, to było koło garaży. Patrol nas zaczepił, że niby wyzywaliśmy policjantów.
Wywiad z „ofiarą policji” Wściekły zarejestrował kamerą i zamieścił na swej stronie z poleceniem „Udostępniać na swoich profilach”!
Wściekły łapie wszystko i wszystko upublicznia. „W policji nie ma obowiązkowych badań psychologicznych, tymczasem agresywnych mundurowych przybywa” – cieszy się Wściekły, udostępniając dyletancki, kłamliwy artykuł. Na weryfikację i pogłębienie wiadomości szkoda mu czasu. Na poprawną polszczyznę także: „Te cudowne dziecko policji pisze i pisze jak Mickiewicz”.
Materiały interwencyjne, gdy jest ich zbyt wiele, mogłyby zacząć nudzić odbiorców. Wściekły ma na to sposób. Reklamuje na swym profilu breloczki i maszynki do golenia. „Do nabycia tylko u mnie”. Dla najbardziej wysmakowanej klienteli Wściekły ma w ofercie profesjonalne koszulki z napisami ChWDP i ACAB.
Czy Wściekły zasługuje na dłuższą opowieść? Chyba nie. Wiemy już wszystko o tym człowieku. Fakt istnienia Policji najczęściej przeszkadza bandytom. Ale dlaczego przełożonym soleckich policjantów nie przeszkadza fakt istnienia bandytów? Gdzie są przełożeni ze szczebla wojewódzkiego? Dlaczego w Solcu Kujawskim można bezkarnie lżyć i uporczywie nękać policjantów?
Przeczytaj także: ACAB - bezkarność, która rozzuchwala.