Robert Szmarowski Robert Szmarowski
1888
BLOG

Nowe wozy BOR-u

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 7

Biuro Ochrony Rządu rozpisało przetarg na dwadzieścia luksusowych limuzyn. Specyfikacja wyposażenia zapiera dech. Podobnie jak kwota inwestycji, sięgająca w górnych widełkach 10 milionów euro.

Opozycja ma używanie na rządzie, bo tydzień wcześniej wiceminister spraw wewnętrznych w asyście komendanta głównego Policji, pokazywał mediom bulwersujący przepych, jaki za cenę trzech milionów złotych zafundował sobie były szef formacji. Media sprzyjające upadłej ekipie grzmią i drwią.

Nowe auta rzeczywiście zadowolą niejednego wybrednego pasażera. Za portalem TVN24.pl podaję wymagania inwestora.

Limuzyny powinny być wyposażone m.in. w skórzaną tapicerkę, wentylowane fotele, lodówkę na napoje, najnowocześniejsze systemy DVD i telewizję cyfrową, podgrzewane końcówki spryskiwaczy, gniazdka elektryczne dla siedzących z tyłu pasażerów, czterostrefową automatyczną klimatyzację z filtrem przeciw pyłkowym, pirotechniczne napinacze pasów bezpieczeństwa z przodu i z tyłu oraz samopoziomujące się zawieszenie.

Nie każdy wyobraża sobie podobny wypas nawet w swoim mieszkaniu a co dopiero w samochodzie. Dodajmy jeszcze, że długość pojazdu ma wynosić ponad pięć metrów, w silniku, który ma napędzać cztery koła, trzeba upchnąć ponad 400 koni, a automatyczna skrzynia biegów musi dać się przełączyć na manual.

Przedstawiciele Biura wyjaśniają, że zakup jest niezbędny, bo w 2016 roku odbędą się w Polsce Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO, które trzeba przecież zabezpieczyć także od strony transportowej. Według tego stanowiska, liczba aut objętych przetargiem, to ledwie kropla w morzu potrzeb.

Wierzyć, nie wierzyć? Przedstawiciele opozycji nie negują intencji rządzących, ale złośliwie wytykają im obłudę. No bo gdy poprzednicy dbali o wizerunek i niezbędny standard, to dla nowych jest przesadna rozrzutność, ale sami bez trudu wyasygnowali środki na dokładnie taki sam luksus i powołują się na dokładnie takie same względy. Może to i racja, że krytyka postępowania innych, gdy robi się tak samo, jest przejawem hipokryzji.

Ja jednak dostrzegam pewną różnicę. Otóż generał Działoszyński wydał trzy miliony z publicznych środków, aby zaspokoić własną potrzebę luksusu i prestiżu. Ten sprzęt z najwyższej półki, którym nafaszerował swój pałac, wcale nie musiał z najwyższej półki pochodzić, mógł pochodzić ze średniej, albo z drugiej od góry, co zredukowałoby sumę wydatków. Co więcej, ten sprzęt wcale nie powinien się znaleźć w gabinecie komendanta głównego Policji. Komenda główna, to nie formacja, to raczej huba na jej chorowitej tkance. Gdy na dole służbowej drabiny policjanci pracują w najgorszych warunkach, ich szef funduje sobie kosmiczne centrum kontroli lotów. Zabezpieczeń przed podsłuchem potrzebują pomieszczenia pionu kryminalnego, pionu operacji antyterrorystycznych i kilka innych wysoko specjalizowanych struktur. Ale nie szef, który jest od podpisywania kwitów i od koordynowania wysiłku swoich zastępców i dyrektorów biur. Wideokonferencje pomagają zarządzać, tak. Ale wtedy, gdy prowadzi się je na właściwym szczeblu, bo w gabinecie komendanta głównego pomagają jedynie w pompowaniu ego. Każdy element bizantyjskiego wystroju gabinetu komendanta Policji można rozłożyć na czynniki pierwsze. I na łopatki.

Tymczasem sprawa limuzyn dla BOR wygląda nieco inaczej. Otóż te wozy mają być przeznaczone do wykonywania zadań przez formację, a nie do zaspokojenia wygody jej kierownictwa. Różnica być może dla niektórych zbyt subtelna, ale według mnie bardzo istotna. Tymi pojazdami będą wożeni ludzie, za których bezpieczeństwo odpowiada BOR, a za komfort - pion dyplomacji. Czyli w zgodzie z właściwością merytoryczną. BOR jest od bezpieczeństwa dygnitarzy, dyplomacja jest od wizerunku, a Policja? Policja jest od tego, żeby obywatel mógł bez obaw wyjść z domu i miał pewność, że wróci bez przygód. Policja nie jest od tego, żeby jej szef szpanował pałacem przed zwierzchnikami, albo napawał się mocą na widok podwładnych, którzy przerwali swoją robotę i wbili się w wyjściowe mundury, żeby wystąpić u niego w telewizorze.

Podczas gdy były komendant Policji delektował się władzą i kubaturą swego pałacu, na który bez „pyknięcia brewki” wywalił kwotę wystarczającą do wyremontowania całego komisariatu, szefostwo BOR nie zamierza otaczać się podobnymi luksusami. Ich pojazdy, to odpowiednik bojowych wozów piechoty w Wojsku, albo radiowozów w Policji, czyli po prostu sprzęt do pracy, do realizacji zadań, dla których Biuro zostało powołane.


Materiały źródłowe:

1. Nowe limuzyny dla BOR

http://tvn24bis.pl/z-kraju,74/biuro-ochrony-rzadu-kupuje-20-limuzyn,612039.html

2. Nowy komisariat w Żukowie

http://www.fakt.pl/trojmiasto/superkomisariat-w-zukowie-kosztowal-2-8-mln-zl-,artykuly,604359.html

3. Dar Młodzieży po generalnej modernizacji (na końcu tekstu podano kwotę)

http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/wyremontowany-dar-mlodziezy-wrocil-na-nabrzeze-pomorskie,3626978,artgal,t,id,tm.html


Przeczytaj także:

Bidet sułtana - rzecz o pałacu generała Działoszyńskiego.


Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka