Robert Szmarowski Robert Szmarowski
600
BLOG

Żyć na kartę rowerową

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 15

Pomysł przywrócenia karty rowerowej wzbudził gromki śmiech u wielu odbiorców. Nie wiem czemu. Czy dlatego, że ten dokument ma zabawną nazwę? A może dlatego, że kojarzy się z epoką PRL-u? "Żyć na kartę rowerową", mawiano wtedy, dla określenia czegoś, co dziś nazywamy związkami partnerskimi.

Ale warto w jakiś sposób przygotowywać ludzi do uczestnictwa w ruchu drogowym. Czy zajechał wam kiedyś drogę rowerzysta? Mignął wam przed oczami przez przejście dla pieszych, prosząc się o śmierć? A może kiedyś dwaj jednośladowi geniusze jechali przed wami w tak zwanym szyku towarzyskim, lewym pasem? A kiedy ostatnio widzieliście prawidłowe sygnalizowanie przez rowerzystów zamiaru skrętu lub zmiany pasa?

Podobnie jest w przypadku motocykli i skuterów. Na motocykl wymagane jest prawo jazdy, a na skuter wymagany jest skuter. Sprawę dodatkowo komplikują przepisy, które pozwalają, aby rowerzysta przemieszczał się nocą w czarnym kamuflażu, na swej Niedościgłej Bestii, wyposażonej w system stealth.

Ci, którzy śmieją się z pomysłu wprowadzenia weryfikowalnych uprawnień rowerzystów do udziału w ruchu drogowym, z pewnością siebie samych uważają za mistrzów techniki kolarskiej. Problem stanowi jednak ta jednośladowa "masa krytyczna", której bardzo daleko do mistrzostwa, ale za to bliziutko do szpitala, lub na cmentarz.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo