Gdy rosyjscy piloci symulowali ataki na amerykański okręt z polskim śmigłowcem na pokładzie, w tym samym czasie eurodeputowani PO, PSL i SLD symulowali patriotyzm i zatroskanie o polską rację stanu, głosując za antypolską rezolucją Parlamentu Europejskiego.
To było wczoraj, ale dzisiaj mało kto już o tym pamięta, bo jak zwykle polski Sejm postarał się, aby żaden kabaret nie wyprzedził go w kreatywności.
Najpierw odbyła się bitwa na głosy. "Tar-go-wica!" vs "Dykta-tura!"
A poseł PO postanowił przekrzyczeć nadajniki koncesjonowanych nadawców, lecz nadajniki stawiły czynny opór. Opór stawił też marszałek izby i wykluczył posła z obrad.
Poszło o głosowanie nad kandydaturą do Trybunału Konstytucyjnego. Kandydat PiS-u przeszedł, ale w stylu, który trudno uznać za godny naśladownictwa. Opozycja także nie pokazała się z przesadnie ładnej strony. Próbowano uniemożliwić wybór, poprzez zasabotowanie quorum. Nie udało się, bo źle policzono „szable”. Przy okazji wyszło, że posłanka klubu Kukiz ’15 głosowała za Marszałka Seniora, także z tego klubu. Ugrupowanie niezwłocznie wyciągnęło konsekwencje personalne, ale mleko już się rozlało.
Nie można na kogoś wygadywać, a po cichu się z nim dogadywać. Albo jedno, albo drugie. Dzisiaj Kukiz '15 został przyłapany na tym, że robił wszystko na raz. Najpierw z mównicy padły pod adresem PO, PSL i Nowoczesnej, słowa o zdradzie, a potem okazało się, że kukizowcy zawarli z resztą opozycji układ przeciw PiS-owi.
Przedstawiciele PSL wyrazili wielki żal, że to wszystko dzieje się w dniu święta. Mamy wszak tysiąc pięćdziesiątą rocznicę chrztu Polski. Na szczęście data tego aktu historycznego została oznaczona umownie, więc jest nadzieja, że nie doszło do aż tak przykrej profanacji.