Robert Szmarowski Robert Szmarowski
355
BLOG

Ćwiczenia Anakonda - scenariusz bonusowy

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 1

Niemcy odmówią udziału w naszej obronie przed Rosją. Zrobią to pod byle pretekstem. I na wszystkie możliwe sposoby utrudnią to innym naszym aliantom, zlokalizowanym na zachód od Odry. Przecież już teraz Ćwiczenia Anakonda-16 nieoczekiwanie pozwolą przećwiczyć bonusowy scenariusz pod kryptonimem "Rażąca nielojalność jednego z państw członkowskich i będący jej następstwem, sabotaż przerzutu przez swoje terytorium, wojsk idących na odsiecz zaatakowanemu sojusznikowi". Niemcy nie zgodziły się, aby Amerykanie przejechali przez ich terytorium na ćwiczenia do Polski, pod pretekstem problemów z drożnością szlaków komunikacyjnych, więc Amerykanie pojadą przez Czechy.

Jakikolwiek ważący strategicznie sojusznik, zanim przybędzie do nas z odsieczą, będzie musiał odczekać na dopełnienie się demokratycznych procedur cywilnego nadzoru nad armią, sprawowanego przez polityków, zwykle imbecyli. To daje co najmniej sześć tygodni zwłoki.

Niezwłocznej pomocy udzielą nam Węgry, Czechy i Rumunia, wysyłając po batalionie, a także Słowacja i Bułgaria, które wyślą po kompanii. Wykorzystamy je do osłony ośrodków tyłowych. Jeśli kogoś te słowa śmieszą, niech przeczyta Wspomnienia Marszałka Mannerheima.

A Litwa? No właśnie dlatego musimy mieć ponad 200 tysięcy żołnierzy gotowych do użycia. Bo 30 - 50 tysięcy sami będziemy musieli wyekspediować do kolektywnej obrony państw bałtyckich, jako jedyni w Sojuszu, rozumiejący tę konieczność. I jako jedyni oprócz państw bałtyckich, zainteresowani drożnością Przesmyku Suwalskiego. Tam, obok dzielnej Piechoty, utopimy większość sprzętu pancernego.

O ile wytrzymamy te półtora do dwóch miesięcy, to doczekamy odsieczy, która... niezłomnie obsadzi linię rozgraniczenia wojsk, bo nie będzie mieć mandatu do udziału w przedsięwzięciach ofensywnych. Więc albo zgodzimy się na "kolektywną utratę" części terytorium, albo będziemy w stanie wyresorować tych skubańców do linii granicy państwowej, zanim wreszcie zostanie obsadzona przez ospałych gwarantów naszej suwerenności.

Prognoza samotnej walki implikuje inne rozwiązania w zakresie struktury systemu obrony, niż w przypadku obrony kolektywnej. Sami od razu, czyli w ciągu godzin, a nie dni, stracimy większość naszej siły ofensywnej. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na linię granicy naszego państwa z Rosją, Białorusią i Morzem Bałtyckim.


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka