Poseł reprezentujący dobro żołnierzy i funkcjonariuszy, wniósł interpelację w sprawie obuwia wojskowego. W Wojsku i innych formacjach wciąż dominują trzewiki desantowca, które najdelikatniej mówiąc, nie budzą entuzjazmu użytkowników. Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało, że absolutnie nie wolno samemu sobie kupić butów i ubierać ich do wystąpień służbowych, "no bo Regulamin". Ale posła zapewniono, że w resorcie „myśli się o tym” i Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych prowadzi pilne analizy potrzeb, które niezwłocznie przejdą w fazę wdrożeniową. Niezwłocznie, czyli za dwa lata.
W Armii liczy się Regulamin i bezgraniczna wiedza ludzi z ciężkimi pagonami, przyrośniętych do ciężkich foteli, z których zioną ciężką logiką. I nie tylko w Armii.
Każda formacja mundurowa ma w swych strukturach taką hubę, taki inspektorat wsparcia. Mnóstwo tam fachowców i szacunku dla Regulaminu. I wszędzie czuć Ducha Racjonalnych Wydatków. Wersja testowa wyposażenia przeszła pomyślnie fazę prób? To świetnie. A teraz, panie majorze, przyjrzyjmy się, czy to naprawdę musi aż tyle kosztować.
Zamiast goretexu – cerata. Zamiast śpiwora – pierzyna. Zamiast butów – kamasze. Zamiast „high quality” – „made in china”. A potem sypią się premie za wypracowane oszczędności.
- Tato, ale ja się na niczym nie znam!
- No to będziesz kierował zamówieniami w Inspektoracie Wsparcia.
Ktoś powie, że tak było zawsze. I że zawsze będzie. I że wszędzie tak jest. Ale to nieprawda. Popatrzcie na Amerykanów. Oni wiedzą, że żołnierz musi mieć wygodny i funkcjonalny mundur, który nie rozpruje mu się przy kichnięciu. Że policjant musi mieć solidne buty, w których będzie mógł pogonić bandziora i które po pierwszej takiej zabawie nie zamienią się w sandały. Że strażnik graniczny musi mieć ubiór z prawdziwej tkaniny, a nie z plamiastego prześcieradła, bo inaczej po prostu padnie na grypę po kolejnym kilkugodzinnym patrolu w porywistym wietrze, ulewnym deszczu i niskiej temperaturze. Że taśmy nośne przytwierdzono do sprzętu nie po to, aby zdobiły, ale po to, aby służyły temu, do czego zostały zaprojektowane. Amerykanie to wiedzą.
W Polsce jest inaczej. O tym, co jest potrzebne w służbie liniowej najwięcej wiedzą Eskimosi, wymyślający usprawnienia dla Kenijczyków.
Materiał źródłowy: Niewygodne trzewiki letnie do munduru polowego
Komentarze