Robert Szmarowski Robert Szmarowski
1689
BLOG

Centrum Zdrowia Dziecka - rząd łże

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 38

Przedłuża się konflikt w Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki trwają przy postulatach płacowych, ale na pierwszy plan wysuwają troskę o poziom ukompletowania personelu pielęgniarskiego. Obecnie w CZD pracuje około 720 pielęgniarek. Absolutne minimum, to 800. Czyli w rzeczywistości powinno być jeszcze więcej.

Według oficjalnego stanowiska kierownictwa Centrum i zbieżnej z nim narracji rządu, pielęgniarki nie mają powodu do narzekania na sytuację materialną, bo aż 17 procent spośród nich zarabia ponad 6000 PLN brutto. A zaledwie jedna czwarta dostaje 4000 lub mniej.

Skoro jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle – ripostują uczestniczki strajku. Jeśli posada pielęgniarki w CZD jest tak niesamowicie lukratywna, to dlaczego z braku obsady pielęgniarskiej w ogóle nie rozpoczął pracy jeden z oddziałów, który ma wypasione wyposażenie i został otwarty z wielką pompą.

Nie dajmy się nabrać na statystyczne sztuczki. Średnia arytmetyczna każe wierzyć, że dyrektor z poborami w wysokości 10000 PLN statystycznie ma 6000 wraz z pielęgniarką zarabiającą dwa tysiące.

W CZD dwie trzecie pielęgniarek ma staż przekraczający 20 lat. Ich populacja starzeje się w oczach. Staż poniżej dziesięciu lat ma zaledwie co czwarta pielęgniarka. Ta liczba pokrywa się ze strukturą zarobków. Jeśli poziom zatrudnienia zwiększono by o 80 etatów, wtedy miary średnie, którymi tak ochoczo szermuje rząd, uległyby wyraźnej zmianie.

Zwiększyłaby się liczba najmniej zarabiających pielęgniarek i spadłaby liczba nadgodzin, generująca te wysokie pobory. Osób zarabiających powyżej sześciu tysięcy nie byłoby już 17 procent, ale o wiele mniej. Pamiętajmy, że w tym najwyższym przedziale mieszczą się głównie zarobki osób funkcyjnych. Centrum Zdrowia Dziecka nie narzeka na brak wodzów, ale na rozpaczliwy brak Indian. Te obecne 17 procent, to jest 20 – 30 osób funkcyjnych plus grupa doświadczonych pielęgniarek gotowych do największych poświęceń w zakresie czasu spędzanego przy łóżkach małych pacjentów. Czyli do pracy w nadgodzinach. Im większy będzie realnie zatrudniony personel, tym mniejszy w nim odsetek stanowić będzie grupa „wodzów” i osób wypełniających swe powinności w nadgodzinach. Kwoty zarobków spadną i obraz „siły nabywczej”, którą rozporządzają pielęgniarki, będzie wreszcie adekwatny do rzeczywistej sytuacji.

Gdy słyszę ze strony rządzących, że jakaś grupa zawodowa strajkuje, bo jej się przewróciło w tyłkach z nadmiaru dobrobytu, to zawsze staję po stronie strajkujących. W minionych latach już różni cwaniacy próbowali wrogo nastawić społeczeństwo wobec kolejnych środowisk. Słyszeliśmy o mundurowych kułakach, o szkolnych nierobach, o kopalnianych wywrotowcach, albo o rozpasanych lekarzach.

Teraz słyszymy o perfidnych pielęgniarkach. Tak to już jest, że łatwiej napuścić jednych na drugich, niż zakasać rękawy i solidnie zabrać się za reformę systemu.


Materiały źródłowe:

1 - Oświadczenie dyrekcji CZD

2 - Apel Naczelnej Izby Pielegniarek i Położnych

3 - Materiał Polsat News


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka