Lipcowe męczeństwo Młynarskiej
Raz pewna wciąż młoda Agata
Co ma sto czterdzieści trzy lata
Tęskniła za ciszą na Helu
Lecz ludzi tam było zbyt wielu.
Raczyli się piwkiem i rybką
Bo urlop ucieka tak szybko
Do tego słuchali muzyki
Wstrząsnęły nią te wybryki.
Kto wpuścił hołotę nad morze
I jeszcze o takiej porze
Gdy myśl wpadła pani Agacie
By dupę wypinać w Juracie.
Młynarska - limeryk
Raz pewna Agata z Warszawy
Ujść w lipcu pragnęła od wrzawy
Lecz na złość Agacie
Tłum Kiepskich w Juracie
Przy piwku i rybce się bawił.
Treść wpisu Agaty Młynarskiej na portalu społecznościowym:
Podróż samochodem z Helu do Trójmiasta w lipcowy dzień potrafi twać 6 godzin. We Władysławowie jest totalny armagedon - zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre - ryby smażone na oleju niepierwszej świeżości, króluja gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciaży opędzaja się od swoich dzieci i umęczonych żon.Wiadomo, dobry browar to podstawa! Wieje, pada deszcz i bywa zimno.
A jednak w przebłyskach łaskawego słońca wieczorna joga na tarasie, spacer brzegiem morza, rower wzdłuż Zatoki , zachód słońca w Juracie, zapach sosen wynagradzaja wszystko! Szukam miejsc bez ludzi, z dala od tych, którzy niszcza ten rajski kawałek Polski, bez samochodów, co jest prawie niemożliwe. Jak wiemy szczęście i spokój sa zawsze w głowie a wakacje nad naszym morzem doskonałym wyzwaniem by taki stan osiagnać. Dobrego odpoczywania życzę bez chamstwa i hałasu:)
Materiał źródłowy: link do wpisu Agaty Młynarskiej