Słyszeliście o tym tekście dziennikarza Polsatu?
Podobno mały Palestyńczyk, syn znajomego tego dziennikarza, pojechał na kolonie z Polakami i był tam prześladowany przez rówieśników, wyzywających go od dzikich, kebabów i terrorystów.
Otóż jest to ordynarny fałsz. Żaden znajomy nie istnieje. Nie może więc istnieć jego syn.
Przeczytajcie tamten tekst uważnie. Po takim gnębieniu dzieciak nie potrzebuje psychoterapii, a jedynie żałosnych prób tłumaczenia przez ojca, że tamte dzieci się myliły? Ojca, choć to matka jest psychologiem. A gdzie zgłoszenie na Policję, albo do prokuratury? Przecież mały Palestyńczyk padł ofiarą nienawiści na tle etnicznym i na pewno są świadkowie, w osobach opiekunów. Organizator wyjazdu musi ponieść odpowiedzialność.
Co mamy zamiast tego? Uwaga: dzieciak oznajmia, że... już nie będzie kibicował polskiej reprezentacji. Kurtyna. Jakiej reprezentacji? W jakiej dyscyplinie sportu? A te kolonie to gdzie się odbywały? Kiedy? A w szkole, przed wakacjami chłopak nie był gnębiony? Przecież faszyzm mamy w Polsce od jesieni ubiegłego roku.
Na koniec propagandowy niedouk oznajmia, że...
Jestem i będę z Tobą Przyjacielu. Jeśli ktoś przyjdzie „podpalić Twój dom” będzie musiał także podpalić mój.
Sprawa niezgłoszona na Policję, chociaż chodziło o mowę nienawiści, ale wymagająca przewidywania, że ktoś spali Palestyńczykowi dom? Tekst dziennikarza Polsatu ma klasyczną konstrukcję kłamliwego gniota. Nie dajmy się nabrać na ckliwe opisy i patetyczną puentę.
Materiał źródłowy: Tekst Radosława Kietlińskiego