Robert Szmarowski Robert Szmarowski
441
BLOG

Aborcja - miłość, hejt i poświęcenie

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 7

Po prostu Robert Szmarowski ma żal do swej mamy, że go nie wyskrobała... łączę się z nim w tym żalu.

W dniu 23 września 2016 roku opublikowałem rymowankę, zatytułowaną „Stop aborcji (hymn pochwalny)". Gdy tekst wrzuciłem na portal społecznościowy, zareagował na niego Piotr Wroński, ekspert do spraw służb specjalnych, autor, publicysta. Poniżej jego wypowiedź.

Piotr Wroński

Miałem nie pisać o aborcji, ale na profilu pana Roberta Szmarowskiego znalazłem wierszyk:

" (Hymn pochwalny)

Urodzę ci dziecko, urodzę
Choć w gwałtu poczęło się drodze
Lecz wiem, że pokochasz, jak swoje
Bo PiS wybraliśmy oboje.
A jeśli urodzę roślinę
W doniczce zamieszka nasz synek
A gdy się urodzi bez czaszki
Zrobimy mu czaszkę z menażki.
Choć wrzód mi ropieje w żołądku
Mam Apap, więc wszystko w porządku
Donoszę tę ciążę i zdechnę
To piękne i takie powszechne.".

Mam trzydziestoletniego syna z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Jest normalny. Moja żona leżała na podtrzymaniu ciąży, chcąc urodzić to dziecko, mimo, że lekarze radzili zakończyć ciążę. Obserwowaliśmy szybkie aborcje, bo to był ten sam oddział. To były lata osiemdziesiąte. Nie byliśmy związani z żadnym Kościołem, ja nadal nie jestem. Nigdy, ani przez chwilę nie wątpiłem w słuszność naszej decyzji. Wyjaśnię też, że pierwsze dziecko zmarło na moich oczach w 1985 roku. Bez względu na to, co stało się ze mną i żoną później, nasz rozwód i spory o sposób rehabilitacji syna, bez względu jakie piekło przechodziliśmy, wychowując go i lecząc, każde z nas odmówiłoby decyzji o przerwaniu ciąży. Użyłem liczby mnogiej, bo to była nasza wspólna decyzja. Ten "wierszyk" jest świństwem i obrazą dla mojego syna. Jest poniżeniem rodziców dzieci niepełnosprawnych.

Nie wypowiadam swojego zdania w tym sporze. Z postu możecie Państwo wysnuć wniosek, jakie ono jest. Nie obchodzi mnie, że ktoś nazwie mnie idiotą, bo pisze szczerze o sobie i swoich odczuciach. Proszę jedynie o szacunek dla rodziców, podejmujących podobne do naszej decyzje i dzieci urodzonych mimo wszystko i czasem wbrew wszystkim. Dyskutujmy, spierajmy się, ale nie w taki sposób.

Powtarzam: nie wypowiadam się na ten temat, choć zdanie mam proste i zero-jedynkowe. Niestety, dyskusja o prawie aborcyjnym staje się powoli koszmarem, w którym zapominamy, że chodzi o życie człowieka, a nie o sam biologiczny akt.

***

Pod wypowiedzią Piotra Wrońskiego pojawiło się sporo komentarzy. Poniżej kilka cytatów.

Jak widzę i czytam podobne wierszyki, to wiem że niektórzy pozornie normalni ludzie mają zdrowo nawalone we łbie

Po prostu Robert Szmarowski ma żal do swej mamy, że go nie wyskrobała... łączę się z nim w tym żalu.

Ma szansę, załóżmy, że straci pełną sprawność. Idąc jego tokiem myślenia, możliwa jest eutanazja

Ohydny ten wiersz.

Nie chciałem adresować uwag bezpośrednio do Pana Szmarowskiego, bo pogrążył on się bardziej niż potrafi sobie wyobrazić, a ja nie kopie leżącego, tym bardziej jak leży w czymś budzącym naturalną odrazę.

szKODa gadać ,uważam że nie jest za późno na aborcję, łyżeczkowanie przez bejsbole i inne tam narzędzia mojego imiennika i podobnych mu , wielki szacunek Piotr

Idiotą to można nazwać tylko autora tego tworu, który chyba niepotrzebnie Pan zacytował (bo idiotów się nie powinno cytować)

ten wiersz to nie jest sztuka czy satyra. To jest przejaw socjopatii i pierwotnego zła. Przerażające.

Dokładnie, to odbicie najmroczniejszych zakątków ludzkiego mózgu.

Tak szczerze, to powinien Pan go pozwać.

Czy ten wiersz napisał, jeszcze człowiek.

Poniżej moja odpowiedź.

Robert Szmarowski

Panie Piotrze, zastanawiam się, który fragment mojej rymowanki miałby urągać Pańskiemu Synowi, albo być przejawem braku szacunku dla rodziców, którzy zdecydowali się na to, aby dokończyć ciążę, choć wiedzieli, że dziecko nie urodzi się zdrowe. Ja tych elementów w swoim tekście nie dostrzegam.

Skasował Pan swój komentarz na moim profilu, a wraz z nim automatycznie przepadła moja odpowiedź. Faktem jest, że dochodzi do porodów dramatycznych, w wyniku których na świat przychodzą dzieci bez wykształconego systemu kostnego, w tym i bez czaszek. Faktem jest, że ciąża w wyniku gwałtu, jest równie wielką traumą, jak sam gwałt. Jest też prawdą, że dochodzi do sytuacji, gdy kobiety umierają, lub ponoszą trwały uszczerbek na zdrowiu, bo lekarz z klauzulą sumienia zabawił się w Boga i wybrał dobro płodu. Prawdą jest także i to, że jeśli płód jest poważnie chory, to na świat może przyjść człowiek, który od samego początku będzie w stanie wegetatywnym, również jeśli chodzi o architekturę kory mózgowej.

To wszystko, to są aspekty zakazu aborcji. I do tego odnosi się mój tekst. Chwała rodzicom, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom zdecydowali, że ich dziecko jednak się urodzi, i że będą się nim opiekować, w jakim by nie było stanie. To przejaw wielkiej miłości i akt wielkiego poświęcenia. Ale takich postaw nie można narzucać. Nie można ich dekretować ustawą. I z drugiej strony - na co komu ustawa zakazująca aborcji, skoro on i tak zamierza zostać rodzicem dziecka, o którym wie, że po urodzeniu nie będzie zdrowe, lub zdolne do samodzielnej egzystencji. Głęboka miłość nie wymaga, aby innym narzucać własne wybory.

Z uwagą obejrzałem debatę w Sejmie. Nie brakowało tam głosów głupich, płytkich, cynicznych, czy okrutnych. Takie wypowiedzi padały z ust przedstawicieli obu skrajnych stanowisk. Ale były też i głosy przepełnione troską. O życie dzieci i o życie matek. I także występowały po obu stronach. Każdy miał szansę poszerzyć nieco swoją wiedzę o naturze aborcji, była też okazja do głębokiej refleksji. Ja swoje przemyślenia zwięźle wyraziłem w notce pt. "Aborcja - wykorzystać zgniły kompromis".

Natomiast rymowankę ułożyłem dzień później, gdy okazało się, że wbrew szumnym deklaracjom na temat szacunku dla inicjatyw społecznych, PiS odrzucił w pierwszym czytaniu projekt liberalizacji przepisów aborcyjnych. Mnie to oburzyło, choć wcale mi się ten projekt nie podobał, a wystąpienie pani Nowackiej, która go prezentowała w Sejmie, odebrałem jako koncert oszołomstwa i demagogii, skromnie okraszony szczyptą rozsądnych argumentów.

Ten wierszyk jest taki, jaki ma być, to znaczy zgodny z moim zamysłem. A także bezlitosny, surowy, zimny i szyderczy. To jest moja forma wyrazu. Jeśli stał się on bodźcem do dyskusji nad aborcją i jej konsekwencjami, to dobrze. Jeśli stał się okazją do fali hejtu, bo "już można", to tylko wartość dodana, bo w takich razach najpodlejsza maź wycieka z ludzi, którzy na co dzień skutecznie się maskują.

Żywię głęboki szacunek dla Pańskich rodzicielskich doświadczeń i mogę tylko ubolewać, że ich odzwierciedlenie dostrzegł Pan w moim wierszyku.


Wpis Piotra Wrońskiego: portal społecznościowy

Notka z tym wierszykiem: Stop aborcji (hymn pochwalny)

Co sądzę o aborcji: Aborcja - Wykorzystać zgniły kompromis


 

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka