Robert Szmarowski Robert Szmarowski
2916
BLOG

Czekając na tramwaj - kampania przeciw Policji

Robert Szmarowski Robert Szmarowski Polityka Obserwuj notkę 21

Zdaje się, że to już nie są spontaniczne reakcje mediów, ale początek nowej nagonki na Policję.

Właśnie na portalu Niezależna ukazał się artykuł Magdaleny Piejko, pt. Policjanci odporni na „dobrą zmianę”. To druga w ciągu kilku dni publikacja tej autorki, piętnująca rzekome nadużycia ze strony policjantów. Pierwszy artykuł akcentował martyrologię Marysi Kołakowskiej. W drugim męczeństwo panny Marii jest już tylko stacją drogi krzyżowej, jaką polscy policjanci urządzili społeczeństwu.

Marysia znowu przedstawiona jest jako niewinna ofiara brutalnej policyjnej napaści. Autorce nie zmieściły się w głowie wyniki kontroli, jaką na polecenie właściwego ministra przeprowadziła w Gdańsku Komenda Główna Policji. A wyniki są takie, że funkcjonariusze działali profesjonalnie.

Marysia wraz z rodzicami rzekomo czekała na tramwaj, więc nie mogła zagrażać policjantom. I tu mamy do czynienia z kolejnym faktem, dla którego ogarnięcia głowa pani redaktor Piejko okazała się zbyt ciasna. Otóż w tamtej sytuacji nikt nie mógł czekać na żaden tramwaj, bo chociaż istotnie rzecz działa się na przystanku tramwajowym, to tramwaje od dwóch godzin nie jeździły w tej części miasta. Ponadto policjanci interweniują nie tylko wobec osób, które mogłyby im zagrozić. Interwencje w pierwszej kolejności podejmowane są wobec ludzi, którzy zagrażają bezpieczeństwu powszechnemu. W Gdańsku doszło do burd, wywołanych przez uczestników jakiejś krucjaty obyczajowej, do której należy radna PiS, matka Marysi.

W sieci bez trudu można znaleźć nagrania, na których wyraźnie widać uśmiechniętą krzepką dziewoję, która co prawda leży „zglebowana”, ale radośnie udziela wywiadów. W ten sposób raczej nie zachowują się ofiary bestialskiej swawoli mundurowych siepaczy.

Wróciła też sprawa tego zmarłego z Wrocławia. Dla autorki jest oczywiste, że policjanci go zamordowali, bo przecież widziała te zdjęcia zwłok. To, że widoczne na twarzy zmarłego skaleczenia mogą być następstwem szamotaniny z usiłującymi go zatrzymać funkcjonariuszami, autorce znowu nie zmieściło się w głowie. Nie zmieściło jej się w głowie i to, że facet był skrajnie pobudzony i należał do półświatka, gdzie zabawy towarzyskie uzdatnia się za pomocą dopalaczy.

Oba opisane przypadki redaktor Piejko umieściła w szerszym kontekście. Do zupy dorzuciła akcję Widelec z 2008 roku, a także „strzelanie do górników”. O tym, że było to strzelanie do agresywnych radykałów, atakujących gmach publiczny, dziennikarka nie raczyła się zająknąć. Podobnie jak o tym, że strzelano gumową amunicją. Historyczna podróż, w jaką pani Piejko zabrała swoich czytelników, zaczyna się w roku 1998, kiedy w Słupsku zginął młodociany uczestnik kibolskiej zadymy. Odległy zalążek dzisiejszej „policyjnej patologii”. Łatwo stamtąd cofnąć się jeszcze o krok. Do czasów SB i MO. Autorka rzecz jasna ten krok w swym artykule ochoczo zrobiła.

Szanowna pani Piejko, nie jest ważne, czyją córką jest Marysia Kołakowska. Bo przecież to właśnie o jej wybryki chodzi w tej prasowej hucpie, którą tak gorliwie pani rozkręca. Może być nawet córką chińskiego cesarza. Jeśli łamie prawo, to ponosi konsekwencje. Marysia nie wniosła zażalenia na czynności policjantów. I zapłaci grzywnę z tytułu swojego zachowania. Dodajmy, że sama matka z dumą twierdzi, że Marysia regularnie „daje się we znaki” rywalom ze zwalczanych przez nią środowisk.

Warto dodać, że także Jerzy Jachowicz dorzucił niedawno swoje eksperckie trzy grosze do kampanii portalu Niezależna. W debacie radiowej na temat zaufania społecznego do Policji, dziennikarski autorytet wydukał starą śpiewkę. Policja jest nieprofesjonalna, bo on zna przypadek, kiedy policjanci uwzięli się na jednego jego znajomego, który parkuje niezgodnie z przepisami. No i oczywiście drobną Marysię skatowały osiłki z ZOMO, a ona czekała niewinnie na... autobus. On sam wyraźnie widział to na nagraniach. Taki poziom przygotowania do udziału w poważnej debacie nieco zastanawia. Nie dziwi natomiast to, że dziennikarz jest związany ze środowiskiem, które patronuje portalowi Niezależna.

Do czasu ostatnich wyborów, nagonkę na Policję i pozostałe formacje mundurowe, z Wojskiem włącznie, prowadził duet nadwornych pisarczyków z Gazety Wyborczej. To panowie Leszek Kostrzewski i Piotr Miączyński. Teraz pałeczkę od Wyborczej przejęła Niezależna, a krucjatę przeciw policjantom realizuje piórem Magdaleny Piejko i - zdaje się - także ustami Jerzego Jachowicza.


Materiały źródłowe:

1 - Policjanci odporni na "dobrą zmianę"

2 - Wywiad z Anną Kołakowską

3 - Komendant Główny Policji o gdańskim incydencie

4 - Radiowa debata o Policji (wraz ze stenogramem)


Przeczytaj także:

1 - Dyskwalifikacja ministra Błaszczaka

2 - Niegrzeczny policjant

3 - Pieski przeciw Psom


Materiał uzupełniający: Wrocławska zadyma na portalu Kryzysowo.pl


 

Zobacz galerię zdjęć:

Magdalena Piejko

Kontynuację bloga znajdziecie Państwo pod tym adresem: http://szmarowski.salon24.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka